Droga zarosła |
Tym razem było nas niewielu: Jola i Ula (po raz pierwszy na naszej drodze), Ania z synem Jankiem, Renia i ja. Specjalnie dla nas otwarto rano Muzeum Wisły w Wyszogrodzie - niewielkie, ale ciekawe. Droga zapowiadała się piękna, w większości przez mieszane lasy. Upał. Parę kilometrów przez pola. Na początek niespodzianka - droga gminna przez pola zarosła trawą i zbożem po kolana - bilans: łydki pocięte przez ostre trawy. Nreszcie las. A w lesie... miliony baaaardzo agresywnych komarów. Choć nie cięły (brawo Antykomar z Herbapolu - to nie jest nielegalna reklama, tylko chęć ulżenia innym nieszczęśnikom, ciętym przez komary), ale przylepiały się i drażniły. Wieczorem okazało się jednak, że zapomniałam spryskać łydki, a ponieważ już je miałam pocięte, więc nie czułam, jak mnie żarły. Odpoczynek tylko na palącym słońcu, w cieniu nie można było przystanąć ani na chwilę. I tak przez 30 km. Dłuższy odpoczynek przy kościele w Zakrzewie, niestety zamkniętym. Przyjechała tam pani z Gościa Płockiego, zrobić z nami wywiad. Po drodze festyn strażacki, niestety smakołyki w rodzaju grochówki miały być później. Ok. 19:00 dotarliśmy do gospodarstwa agroturystycznego Ev-Jack w Białobrzegach. Brawo dla Janka (13 lat), który dzielnie przeszedł ten dystans. Nie opuścił od poczatku ani jednego odcinka, a wędruje także Warszawską Drogą św. Jakuba.
W niedzielę rano Msza św. w filialnym kościele w Białobrzegach - ks. proboszcz z Miszewa Murowanego przyjechał, żeby ją odprawić specjalnie dla pielgrzymów jakubowych - bardzo serdecznie nas powitał. Młoda dziewczyna, nastolatka pięknie śpiewała w czasie Mszy, a ministrantami byli dwaj panowie ok. 40 - nieczęsty widok. Do Białobrzegów specjalnie przyjechał z Płocka pan, który pragnie iść na Camino! Dowiadujemy się też, że w piątek szedł tędy pielgrzym z Warszawy, który idzie do Composteli bez przerw. Droga Mazowiecka żyje! Wracamy na śniadanie - gospodarz, pan Jacek, częstuje nas wspaniałymi ogórkami małosolnymi własnej produkcji (i - co tu ukrywać, wyśmienitym winem, także własnej produkcji). Pogawędki przy stole. Zupełnie jak na Camino. Wyruszamy. Po porannym deszczu wychodzi słońce, jest bardzo gorąco, wilgotno, parno. Do przejścia mamy tylko 13 km, ale spieszymy się, żeby ok. 13:00 dotrzeć do Płocka -Imielnicy, do parafii św. Jakuba. Udało się! Spotkaliśmy ks. proboszcza i zapowiedzieliśmy swoje przybycie 28 lipca na odpust parafialny. Msza św. będzie w intencji pielgrzymujących Drogami św. Jakuba. Już teraz na nią serdecznie zapraszamy wszystkich, którzy idą, szli, lub zamierzają wyruszyć do Santiago de Compostela.